piątek, 24 stycznia 2014

                                   Rσz∂zιαł1
                                                                                                                              Noc/Sen 00.00
Ehehhhhhh <dyszy>. Dobiegłam do lasu.Sosna, ta sama sosna. Jest! Ona tam stoi! Patrzy się.Jej srebna  sierść błyszczy się w słońcu. Jest piękna, jej oczy jak kryształy. Nie podobne do żadnego koloru, jaki kiedykolwiek widziałam. Podchodzi do mnie i się pyta:
-Czy chcesz poznać tę prawdę?-jej głos był cichy i uspokajający
-Co ja tu robię?Przed czym uciekamy?-mówiąc to poczułam zgroze
Nastała chwila ciszy.Na szczęście trwała tylko kilka minut. Ale to już wolałam milczenie niż to! Zerwał sie wiatr. Rozdzielił nas. W oddali było słychać jej krzyk:
-Szesnastego księżyca, szesnastego roku w miejscu w którym mnie pierwszy raz wyśniłaś!
Dookoła nas krążył huragan. Zostałam sama.......
  Obudziłam się. Siedzę na łóżku. Słysze kroki po schodach. Do mojego pokoju weszła mama.Jak zawsze w nocy czuwa przy mnie, kiedy mam ten sen. Mam żal do siebie , co noc budze sie z krzykiem.Mama usiadła na łóżku i pogładziła mnie po głowie:
-Co się stało? Znowu ten sam sen?
-Tak, ale tym razem, koniec.... był inny.
-Naprawdę? To cudownie córciu! Twoje sny się zmieniają. A czy ten wilk coś jeszcze powiedział?
-Tak... ,, Szesnastego księżyca, szesnastego roku w miejscu w którym mnie pierwszy raz wyśniłaś!''A i przecież ci mówiłam to nie wilk tylko wilczyca.
-Tak ale nie wiem co to oznacza.
-Apropos liczby 16. Już jest kilka minut po północy czyli następny dzień, a zarazem twoje 16 urodziny!
-Kompletnie zapomniałam.
-Będziesz grała na laptopie masz 24h dla siebie?
-Tak jesli nie będziesz sie złoscić.
-Możesz grać tylko posprzątaj swój pokuj.
-No mamo dzisiaj mam urodziny. - popatrzyłam sie na nią i zrobiłam oczy jak kot w butach ze shreka.
-To że dzis masz urodziny to nie znaczy że będziesz mi się rozleniwiać. A jak posprzątasz swój pokuj dostniesz tort.
-Już lece!- moja mama  piecze super tort. Truskawkowy, z galaretką truskawkową i kremem, jeszcze bita śmietana normalnie niebo w gębie......
Jeszcze tylko pościele łózko i gotowe. Szybko ubrałam sie w moją szrarą bluzę z kapturem i szare leginsy, włosy spiełam w koka. I biegiem zeszłam na dół.
-Widzę ze jak chcesz ,to potrafisz.-zażartowała mama. Biegiem zjadłam kawałek i już chciałam biec do laptopa, ale mama chwyciła mnie za kaptur.
-A co z prezentami?
-Tak,bym zapomniała.
-Są na dole.-wskazała mi pod stołem. Pierwszy był od Zuzki dostałam Mp3. Drugi był od Anki dostałam szkatułke na biżuterię. A trzeci był od Madzi. Dostałam grę komputerową o wilkach. Ona wie co dobre. I zostały dwa prezenty. Jeden od taty, to kolczyki i branzoletka. I od mamy, książka o legendach Puszczy Kampinowskiej. Ona jest niesamowita, mamy nikt mi nie zastąpi.
-I jak? Podobają się prezenty?
-Nawet nie wiesz jak bardzo- skoczyłam jej  na szyje i ja przytuliłam.....
Potem siedziałam na łóżku. Zobaczyłam w spisie treści, tytuły. Moją uwagę przykuł tytuł ,,Wilcza historia''. Szybko przezuciłam na tą strone. Na kartce nic nie było. I nagle zaczęły sie pojawiać słowa : ,,Więc to ty jesteś Elsa, twoja historia właśnie się zaczęła''. Odrazu poczułam jak moje serce przyśppieszyło..........................................


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz